Dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku ma kłopoty. Radne miasta Słupska - Renata Stec i Beata Kątnik - złożyły na niego skargę. Powód to utrudnianie dostępu do dokumentacji, którą były zainteresowane. Sprawa rozbrzmiała do takich rozmiarów, że trafiła na forum Rady Miejskiej.
[ZT]5321[/ZT]
- Radne wskazały, że są członkiniami komisji rewizyjnej i mają problem z dostępem do dokumentów w ramach kontroli - wyjaśnia Paweł Szewczyk, przewodniczący Rady Miejskiej Słupska.
Co ciekawe, komisja Rady Miejskiej uznała, że skargi radnych są bezzasadne. Dyrektor podobno nie utrudniał dostępu do materiałów. Długotrwałość postępowania wynikać miała jedynie z obszerności materiału. Skargi uznano za bezzasadne. Radne nie zgadzają się z takim postawieniem sprawy. Renata Stec powołuje się na uprawnienia określone ustawą. Według jej wersji ma prawo dostępu nie tylko do dokumentów, ale i do pomieszczeń, w których dokumenty mogą się znajdować.
- Dyrektor nie będzie mówić, w jaki sposób radny ma wypełniać swoje ustawowe prawa - krytykuje radna Stec.
Natomiast Beata Kątnik uważa, że jest to próba ograniczenia uprawnień radnego i zwykłe łamanie prawa.
- Nie ma znaczenia czy radne są miłe, czy też nie. Ustawa uprawnia radnego do reprezentowania mieszkańców - komentuje radna Kątnik.
- Radne wykazują się takimi zachowaniami, które czasem powodują więcej zamętu, niż sprawa potrzebuje - podsumował radny Kacper Moroz z Prawa i Sprawiedliwości.
Wiceprezydent Beata Chrzanowska przyznaje, że radni mają prawo wglądu do dokumentacji, ale jednocześnie urzędników obowiązują ustawy, w tym ta o ochronie danych osobowych.
- Jest 80 przesłanek, które zakazują udostępniać część informacji. Przy obszernym materiale urzędnik powinien to dokładnie sprawdzić - tłumaczy Chrzanowska.
Zauważa ona również, że ostatecznie dokumenty zostały przygotowane do udostępnienia, ale radne nie zgłosiły się po te „papiery”.
- Czasami nie jesteśmy w stanie udostępniać dokumentów w trybie tu i teraz - komentuje Chrzanowska.
Wiceprezydent zapewnia też, że sytuacja nie wyglądała w taki sposób, jakoby dyrektor chciał celowo utrudnić dostęp do dokumentacji.
- Poczułyśmy się w taki sposób, że nam się to utrudnia - tłumaczy radna Stec.
Inaczej to widzi radna Bożena Hołowienko. - Gdy panie wtargnęły do siedziby Zakładu Infrastruktury Miejskiej i zażądały dokumentów z okresu dwóch lat, sparaliżowały pracę urzędu. Kontrole można przeprowadzać, ale można najpierw uprzedzić i poinformować, jakich dokumentów się oczekuje - poucza radna Hołowienko. - To kwestia szacunku wobec pracowników władz lokalnych. Można to naprawdę robić w sposób kulturalny. Pycha z nieba spycha i od ludzi oddala.
Ostatecznie radni większością 16 głosów odrzucili skargę na dyrektora ZIM.
Członkinie komisji rewizyjnej tłumaczą, że do dzisiaj nie otrzymały dokumentów dotyczących budowy ringu północnego i trasy olimpijskiej. Nie udostępniono badań geologicznych. Z nieoficjalnych informacji wynika, że na głębokości 4 m tereny są podmokłe, co może podrożyć koszta inwestycji.
W tle są jeszcze problemy wewnątrz komisji rewizyjnej. Niedawno zrezygnował radny Bogusław Dobkowski, a przewodniczący komisji Kacper Moroz mówi, że tak naprawdę obecnie komisja rewizyjna nie funkcjonuje w sposób prawidłowy. Chodzi o braki kadrowe.
[ZT]2825[/ZT]
[ALERT]1728891332806[/ALERT]
prawdy 20:43, 04.11.2024
0 0
nie wolno dochodzić - w samorządach to normalne - pod dywan....pod dywan i oby się nic nie wydało i światła dziennego nie ujrzało - tak to działa a kto myśli że jest inaczej to naiwny ... 20:43, 04.11.2024