Miłość potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanych momentach, a czasem wystarczy zwykła podróż autobusem, by odnaleźć swoją drugą połówkę. Tak właśnie było z panem Markiem, kierowcą słupskiego autobusu linii 416, i panią Lilą, jego przyszłą żoną. Ich historia pokazuje, że uczucie może pojawić się tam, gdzie zupełnie się tego nie spodziewamy – nawet na trasie do Czarnej Dąbrówki.
[ZT]5625[/ZT]
Dla pana Marka dzień zaczął się zwyczajnie – rozpoczął swój kurs na Węźle Transportowym w Słupsku, wsiadł za kierownicę autobusu i szykował się do kolejnego kursu. Na stanowisku nr 7 czekała pasażerka, która, jak się później okazało, miała zmienić jego życie. W czasie piętnastominutowego postoju rozmowa z panią Lilą szybko przerodziła się w coś wyjątkowego, a po zakończeniu kursu oboje wiedzieli, że nie chcą na tym poprzestać.
- Rozmowa tak bardzo się kleiła, że kontynuowali ją na facebooku, w domu, potem przy kawie i ciastku… Od słowa do słowa relacja dojrzewała tak, że aż w końcu nasz kierowca i jego pasażerka stanęli razem na ślubnym kobiercu - opowiadają pracownicy słupskiego PKS-u.
Codzienna trasa autobusem stała się początkiem wspólnej drogi życiowej, która zaskoczyła nie tylko ich samych, ale i znajomych oraz współpracowników. Historia pana Marka i pani Lili to piękny przykład, że miłość może czekać w najmniej spodziewanych miejscach. Niech to "PKS-owe Love Story" będzie inspiracją dla wszystkich poszukujących miłości. Codzienne podróże mogą przynieść niezwykłe zmiany w życiu.
- Cieszymy się radością Państwa Młodych i życzymy im długiego i szczęśliwego wspólnego życia - kwitują pracownicy PKS Słupsk.
[ZT]5617[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz