W miejscowości Krępa Słupska znajduje się kilka starych i niedziałających ferm futrzarskich. Na jednej z nich hodowca prowadził nielegalny chów i jak wynika ze wstępnych ustaleń dokonywał nielegalnego uboju zwierząt. Na fermie było kilkanaście martwych jenotów, z czego zwłoki kilku rozkładały się w klatkach. Dodatkowo w tym samym miejscu prowadzona jest hodowla królików. Na fermie ujawniono również ponad 20 dużych beczek z odpadami UPPZ (uboczne produkty pochodzenia zwierzęcego), które powinny być utylizowane. Odpady te mogą być niebezpieczne dla zdrowia ludzi i zwierząt.
[ZT]3975[/ZT]
Interwencja na miejscu trwała kilka godzin. Na fermie nie było już żywych jenotów, które aktywiści widzieli kilka dni wcześniej. Zostały króliki, które patrzyły na rozkładające się zwłoki w klatkach obok.
- Część klatek jest przewrócona, ogrodzenie fermy jest częściowo zniszczone i nieszczelne, co budzi dodatkowy niepokój, ponieważ jenoty są uznane za gatunek inwazyjny i przy ich przetrzymywaniu obowiązują ścisłe przepisy. Ponadto pod klatkami jest dużo zalegających odchodów i kawałków sierści – mówi Łukasz Musiał koordynator kampanii Stopklatka.
Fundacja Viva! przygotowuje w tej sprawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Prokuratury.
- To kolejne miejsce, w którym ujawniamy, jak traktowane są zwierzęta przez futrzarzy. Tym razem aktywiści trafili na nielegalną fermę jenotów. Kiedyś w tym miejscu hodowca prowadził zarejestrowaną działalność. Jak widać, po zamknięciu fermy wciąż cierpiały i umierały tam zwierzęta. Jak długo trwałby ten proceder, gdybyśmy tego nie ujawnili? – dodaje Karolina Czechowska, aktywistka Fundacji Viva!
Cezary Wyszyński - prezes Fundacji Viva wskazuje, że interwencja pod Słupskiem jest dowodem na dwie rzeczy. Pierwsza to głęboki kryzys nadzoru inspekcji weterynaryjnej powodujący bezkarność osób, które mogą latami prowadzić działalność bez zezwoleń i ponoszenia konsekwencji. Druga to podejście hodowców, którzy w oficjalnej narracji uzasadniają swoją działalność m.in. wsparciem polskiej gospodarki, a w rzeczywistości ignorują nie tylko wymogi weterynaryjne, ale również omijają system podatkowy.
W Sejmie na rozpatrzenie czeka projekt zakazu chowu zwierząt na futra przygotowany przez posłankę Małgorzatę Tracz, który powinien zostać skierowany do jak najszybszego procedowania, żeby definitywnie rozwiązać ten problem.
[ZT]3973[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz