Zamknij

OTO Paweł Szewczyk - nowy prezydent Słupska?

Mateusz WęsierskiMateusz Węsierski 10:00, 24.03.2024 Aktualizacja: 10:04, 24.03.2024
Skomentuj Paweł Szewczyk wierzy, że w kwietniu zostanie nowym prezydentem Słupska i będzie mógł przełamywać dotychczasowe schematy Paweł Szewczyk wierzy, że w kwietniu zostanie nowym prezydentem Słupska i będzie mógł przełamywać dotychczasowe schematy
reo

Swego czasu był najmłodszym radnym miasta Słupsk. Ludzie mu zaufali i niezmiennie wybierali w kolejnych kadencjach. W ostatnich latach zajął się powiększeniem granic miasta, co skutecznie udało mu się przeprowadzić. To radny Paweł Szewczyk, który teraz chce zostać nowym prezydentem Słupska.

Paweł Szewczyk kandyduje z listy Koalicji Obywatelskiej. 42-latek zapewnia, że ma pomysł na odrodzenie Słupska. Powołuje się na swoje wieloletnie doświadczenie radnego i jednocześnie przedsiębiorcy. Prowadzi firmę w zakresie obrotu nieruchomościami. 

- Jestem od urodzenia słupszczaninem. Tu wychowałem się, tu założyłem rodzinę i tu realizuję się zawodowo - opowiada Szewczyk

Zaczynał jako pracownik Urzędu Miejskiego w Słupsku. Później trafił do miejskiej spółki zarządzającej nieruchomościami. Odchodząc stamtąd był na stanowisku kierowniczym. 2 lata temu postanowił samodzielnie realizować się w roli przedsiębiorcy.

- Zbliżał się wiek 40 lat. Pomyślałem sobie wówczas, że albo teraz, albo nigdy. Nie chciałem do emerytury pracować na etacie w samorządowej spółce. Chciałem prowadzić własną działalność. To była dobra decyzja - podkreśla. 

Szewczyk zajmuje się nie tylko obrotem nieruchomościami, ale i nadzorowaniem prac remontowych. Obsługuje wspólnoty mieszkaniowe. Słupski rynek nieruchomości zna od podszewki. Mówi, że jeśli chodzi o planowanie przestrzenne w Słupsku nie ma powodów do narzekań. Są nowe tereny inwestycyjne i są deweloperzy, którzy konkurują między sobą. Dzięki temu ceny są relatywnie niższe niż w innych podobnych miastach. 

Paweł Szewczyk ukończył kilka kierunków studiów, więc ma również wiedzę teoretyczną. Jest absolwentem wydziału prawa i administracji Uniwersytetu Gdańskiego, a także inżynierem. Ukończył również studia MBA, ale nie w słynnym Collegium Humanum. Oprócz tego jest również absolwentem Szkoły Liderów w Warszawie oraz studiów podyplomowych. 

[ZT]1320[/ZT]

Radnym miasta Słupsk jest od 18 lat. Polityką interesował się już na studiach. Początkowo zaangażował się w strukturach młodzieżowych lewicy. Reprezentował ówczesne ugrupowanie Lewica i Demokraci. W 2006 roku wystartował po raz pierwszy i dostał się do Rady Miejskiej. Miał wtedy 26 lat, a zwycięstwo dosłownie wychodził. Osobiście odwiedzał wyborców pukając do kilku tysięcy drzwi. Wygrał pokonując osobę pierwszą na liście. W kolejnych latach nadal startował uzyskując bardzo dobre wyniki. W ostatnich wyborach miał trzeci wynik w Słupsku, tuż za ówczesnymi kandydatami na prezydenta. Jego zdaniem to efekt utrzymywanej bliskości ze społeczeństwem i zajmowaniem się mnóstwem drobnych spraw, jak na przykład budowa placów zabaw. Z biegiem lat przyszła pora na poważniejsze inicjatywy, jak powiększenie granic miasta. 

- Moim pomysłem był też Park Witkacego wraz z przeprowadzeniem konsultacji oraz park przy ulicy Konarskiego - zaznacza Szewczyk. 

Jeśliby jednak miał wymienić najważniejsze zadanie mówi, że to wspomniane powiększenie granic miasta. Zajął się tym jako pierwszy i od początku pilotował. Stwierdził, że niesprawiedliwa jest sytuacja, w której mieszkańcy miasta z własnych podatków finansują różnego rodzaju usługi, a mieszkańcy pobliskich miejscowości, będących sypialniami Słupska, korzystają z nich nie składając się na to. Podkreśla, że 38% podatku PIT wraca do samorządu, w którym mieszka dana osoba. Jego zdaniem to konkretny powód, żeby wspomniane sypialnie miasta, takie jak Siemianice, były w granicach Słupska.

- Nie jest to wina mieszkańców, którzy wyprowadzili się za granice miasta - zaznacza Szewczyk. - Początkowo mówiono mi, że nie da się tego zrobić. Postanowiłem pójść pod prąd, chociaż z inicjatywą rozszerzenia miasta powinien wyjść prezydent. Razem z grupą radnych rozpoczęliśmy działania. Jeszcze przed pandemią podjęta została uchwała. Powstała komisja do spraw rozszerzenia granic miasta, której byłem przewodniczącym. Początkowo współpraca z panią prezydent słabo się układała, później doszło do przyspieszenia. 

Pierwszy etap zakończył się połowicznym sukcesem. W wyniku rozszerzenia nie przybył ani jeden dodatkowy mieszkaniec. Szewczyk jednak nadal o tym myśli i walczy, aby w kolejnym kroku rozszerzenie spowodowało całkowite włączenie pobliskich miejscowości będących sypialniami miasta. Jego zdaniem powinny być to przede wszystkim Siemianice, Bierkowo, Strzelino i część gminy Kobylnica.

- Linią graniczną powinna być obwodnica - komentuje Szewczyk.

Obecnie władze gmin przyległych korzystają z tego, że ich mieszkańcy na miejscu płacą podatki, ale korzystają z usług miasta Słupska. Osłabia to budżet miasta.

- Za chwilę ucierpią wszyscy. Jeśli dojdzie do tego, że miasta nie będzie stać na przykład na utrzymanie teatru, to wpłynie to również na okoliczne gminy - objaśnia kandydat na prezydenta.

Nadmienia, w ramach odwiecznej rywalizacji z Koszalinem, że przed rozszerzeniem Słupska Koszalin był już prawie 2 razy większy. Tam powiększanie miasta trwało etapowo, od lat. Koszalin zaczyna zbliżać się granicami do morza.

- W pewnym momencie musiałem się trochę schować, bo rządziło Prawo i Sprawiedliwość. Pojawiły się obawy, że jeśli będę na pierwszym planie, jako przedstawiciel Platformy Obywatelskiej, poszerzenie granic miasta Słupska zostanie wstrzymane - opowiada Szewczyk. - Muszę dodać, że trochę przykre dla mnie było, gdy na końcu pani prezydent dziękując wszystkim nie podziękowała mi, inicjatorowi tego przedsięwzięcia. Pomyślałem sobie, no cóż, takie życie. To polityka. 

Oceniając Krystynę Danilecką-Wojewódzką twierdzi, że rozmawiając z mieszkańcami miasta słyszy wiele negatywnych komentarzy.

- Uważam, że w wielu obszarach miasta nie podjęliśmy działań, które należało odważnie podjąć. Zaczynając od poszerzenia granic miasta wiele lat wcześniej po całkowicie nieudany nadzór nad inwestycjami. Wystarczy wspomnieć o felernym schronisku dla zwierząt i wielu innych inwestycjach - mówi Paweł Szewczyk.

Z jego opowieści wynika, że nawet gdy prezydentem był Robert Biedroń, za felerne inwestycje odpowiadała jego ówczesna zastępczyni, obecna prezydent. Szewczyk twierdzi, że Biedronia de facto w Słupsku prawie nie było. Większość czasu spędzał na wyjazdach, brylując w mediach. 

- Wówczas osobą realnie sprawującą władzę była obecna pani prezydent. To ona nadzorowała inwestycje, takie jak schronisko, a obecnie wystarczy przejechać się ul. Armii Krajowej aby zobaczyć jaki jest efekt końcowy. To wypaczone studzienki, wypadające krawężniki i inne usterki. Mankamentem u nas jest to, że władza wykonawcza nie radzi sobie z inwestycjami. Jest niewłaściwy nadzór i niewłaściwa organizacja pracy - ocenia kandydat Platformy. - Wspomnę też o pozimowym remoncie dróg. Nie dość, że robiono to przy nieodpowiedniej pogodzie, to jeszcze wykorzystano destrukt z wyciętych fragmentów asfaltu, który stracił swoje właściwości. Efekt tak wykonanych robót może być tylko jeden, dziury szybko znowu się pojawią.

Dalej twierdzi, że Słupsk nie wykorzystuje potencjału Uniwersytetu Pomorskiego. Jego zdaniem współpraca z miastem powinna być bardziej zaangażowana, aby młodzi ludzie studiujący na Uniwersytecie zechcieli w Słupsku zostać, kontynuować tu swoje kariery zawodowe.

- Jest u nas niestety myślenie schematami sprzed 20 lat. Dotyczy to również budowy mieszkań. Nadal stawia się na budowę mieszkań komunalnych, gdzie są kryteria dochodowe. Jeśli ktoś trochę lepiej zarabia, już nie może z tego skorzystać. Czas oczekiwania jest długi. Proponuję odrzucić ten schemat. Trzeba budować mieszkania na start, zasadniczo dla wszystkich, o jasnych zasadach, czyli najem z możliwością wykupu. W taki sposób realizuje to Poznań - opowiada Szewczyk.

Jego zdaniem przykład Poznania jest doskonały do naśladowania. Budowane są tam mieszkania ukierunkowane na konkretne grupy społeczne, dla seniorów, dla studentów i właśnie mieszkania na start, gdzie nie ma kryteriów dochodowych. Warunek to brak prawa własności innej nieruchomości i już można mieszkać. Jego zdaniem to świetne rozwiązanie dla młodych rozpoczynających karierę zawodową. To też sposób, aby w Słupsku zostali, zakładając tu swoje rodziny.

- To jest absurd, że ludzie lepiej zarabiający, którzy prawdopodobnie bardziej się starają, szybciej pną się po szczeblach kariery, nie mogą dostać mieszkania komunalnego. Jednocześnie muszą płacić ogromne pieniądze za wynajem, a nierzadko jest tak, że kredytu też nie mogą uzyskać. Miasto powinno wyjść takim osobom naprzeciw budując mieszkania na start z dojściem do prawa własności - opowiada Szewczyk. - W Słupsku trzeba podejmować odważne decyzje, wychodzić poza schematy. Tego nie było w działalności dotychczasowego prezydenta. 

Następna jego propozycja to ekologiczny, zrównoważony transport. 

- Dziś mamy taką sytuację, że z jednej strony wspieramy rowerzystów, wspieramy młodzież wprowadzając hulajnogi elektryczne i jest też likwidacja barier dla pieszych i niepełnosprawnych. Tak naprawdę wszystko to robione jest chaotycznie. Nie ma koncepcji realizowanej od A do Z. Jeśli budujemy ścieżki, robimy to przy okazji realizowania innych inwestycji. Chciałbym zaproponować zmianę sposobu myślenia. Jeśli mamy promować poruszanie się rowerem, na parkingach powinny powstawać wiaty do parkowania rowerów, tak jak jest to w innych krajach. Rower miejski jest nietrafionym pomysłem, bo w Poznaniu zostały już wycofane. Miasto powinno dofinansować hulajnogi, aby ich wynajem było tańszy, a przede wszystkim powinna być rozbudowana sieć dróg rowerowych, a nie ścieżek. Mam tu na myśli wydzielenie osobnego pasa na jezdni, tak jak to robi się w Szwecji, albo w krajach Beneluksu. Czasami nie trzeba wielkich inwestycji, tylko wyznaczenie liniami tras dla rowerów - opowiada kandydat na prezydenta Słupska. 

Mówiąc o swoich szansach w wyborach, wierzy w sukces. Powołuje się na młodość i zdobyte już doświadczenie. Chciałby trafić do drugiej tury z prezydent Krystyną Danilecką-Wojewódzką. Jego zdaniem w drugiej turze szanse na zwycięstwo są realne.  

- Słupsk potrzebuje zmiany pokoleniowej. Odrzucenia starych schematów, a przede wszystkim prezydenta, który będzie zarządzać miastem przez pełne dwie kadencje. Tylko tak można zrealizować każdy program wyborczy w 100% - dodaje Szewczyk.

[ALERT]1711270968635[/ALERT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%