To była naprawdę emocjonująca niedziela dla wszystkich kibiców Gryfa Słupsk. Trójkolorowi zagrali mecz wyjazdowy z rezerwami Lecha Poznań w ramach 8. kolejki rozgrywek trzecioligowych. Choć większa część spotkania minęła bez większych fajerwerków - końcówka starcia we Wronkach pokazała, jak bardzo przewrotna potrafi być piłka nożna.
[ZT]4874[/ZT]
Aż do 85. minuty meczu wynik między zespołami pozostawał bezbramkowy. To własnie wtedy - na nieszczęście Gryfa - piłkę do bramki w samobójczym strzale wpakował Kacper Bałamącek. Karta odwróciła się już jednak dwie minuty później, gdy piłkarz Lecha - Wojciech Mońka - wykonał dokładnie ten sam manewr.
Gdy wszystko wskazywało, że mecz zakończy się wynikiem 1:1 - w doliczonym czasie bramkę po asyście Jakuba Ozimka zdobył Donat Adkonis. To przesądziło o zwycięstwie trójkolorowych. Gryf Słupsk pokonał rezerwistów Kolejorza 1:2.
- Wygrana z rezerwami Lecha Poznań pozwoliła awansować Gryfowi Słupsk na 7. miejsce w tabeli ligowej. To dobry prognostyk na najbliższe tygodnie. Już teraz zapraszamy na sobotni mecz, który zostanie rozegrany na Stadionie przy Zielonej. O godz. 17:00 podejmiemy Gedanię Gdańsk. Bądźmy razem - komentują przedstawiciele klubu.
[ZT]4879[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz