Energa wycofała się z umowy sponsorskiej z Gryfem Słupsk. We wtorek (17 września) zarząd klubu otrzymał maila, z którego wynika, że firma nie będzie dłużej kontynuować współpracy z zespołem. Choć od kilku miesięcy wszystko wskazywało, że spółka wycofa się ze sponsoringu tytularnego, nikt nie zakładał, że współpraca ulegnie całkowitemu rozwiązaniu. Co na to prezes klubu?
Wszystko zaczęło się od oficjalnego komunikatu, który wydały władze klubu. Prezes wraz zarządem podziękowali spółce za pięć lat owocnej współpracy, która została ukoronowana awansem do III ligi.
- W imieniu społeczności kibiców Gryfa, piłkarzy, zarządu klubu, sponsorów i wszystkich życzliwych słupskiej piłce osób, serdecznie dziękuję za wsparcie jakiego udzielała nam Energa SA Grupa Orlen w ostatnich pięciu latach. Dziękujemy za emocje, jakich, dzięki Enerdze SA Grupa Orlen, byliśmy świadkami, najpierw broniąc miejsca w IV lidze, a następnie awansując do Betclic III ligi. Nasze porozumienie dostarczyło kibicom niezapomnianych wrażeń - czytamy na stronie klubu.
Decyzja Energi wywołała spore poruszenie zarówno wśród zwykłych mieszkańców, jak i polityków. Do sprawy odnieśli się m.in. prezydentka Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka oraz europoseł Piotr Muller. Najważniejszy jest jednak głos klubu. Co na to wszystko prezes Gryfa Słupsk - Mirosław Lewandowski?
- Na razie nie wiemy jeszcze, co będzie. Skupiamy się na rzeszy mniejszych sponsorów, których mamy już ok. 60. Jeżeli chodzi o dużego, strategicznego sponsora - będziemy szukać. Wiedzieliśmy, że współpraca z Energą ulegnie ograniczeniu, ale nie sądziliśmy, że nasze drogi całkowicie się rozejdą. Negocjacje trwały kilka miesięcy. Była już zatwierdzona kwota i zakres działań. Niestety, teraz okazało się, że nie będzie niczego - komentuje Mirosław Lewandowski.
Prezes Gryfa Słupsk zaznacza, że trudno będzie zapełnić lukę, która zostanie po Enerdze. Obecnie największym sponsorem klubu jest... miasto Słupsk. Władze Gryfa rozmawiają już z samorządowcami na temat możliwego rozszerzenia finansowania, jednak budżet Słupska nie jest z gumy. Na pewno nie będą to tak duże pieniądze, jakie zapewniała współpraca z Energą.
- Dziękujemy tym, którzy z nami pozostali. Każdego sponsora zawsze traktowaliśmy tak samo. Wywiązujemy się ze zobowiązań i każdy sponsor jest przyjacielem naszego klubu. Nie patrzymy na poglądy polityczne, wyznanie, kolor skóry czy orientację seksualną. Jesteśmy apolityczni. Liczy się cel, jakim jest rozwój naszego klubu oraz promocja naszego regionu - dodaje Mirosław Lewandowski.
Jedną z największych obaw władz Gryfa - jest przyszłość akademii. Już teraz Gryf Słupsk musi czasami odmawiać rodzicom, gdyż klub nie ma warunków, aby szkolić tak dużą liczbę dzieci.
- Gdy objąłem swoje stanowisko dwa lata temu, trenowała u nas setka dzieciaków. Dziś jest ich ponad 250 i zaczyna brakować nam zaplecza. Kiedyś nie mieliśmy trenerów, ale teraz sobie z tym poradziliśmy. Mamy wydzierżawiony teren od miasta - dwa hektary przy Borchardta. Mamy nawet wstępny projekt, wzorowany na jednym ze szczecińskich klubów, ale niestety wciąż brakuje nam środków. Na Stadionie przy Zielonej też nie trenujemy sami. Może nasza sytuacja się kiedyś poprawi, ale teraz na pewno będzie jeszcze ciężej - kończy Mirosław Lewandowski.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz